Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-STAR

Ekostar

Kilka tysięcy ton szkodliwych chemikaliów zagraża Kępicom w powiecie słupskim. Substancje używane do garbowania skór zostały zakopane kilka metrów pod ziemią. Tam czekają - na neutralizację lub katastrofę.

Teren o którym mowa znajduje się w lesie, kilometr od Kępic.
- To 2,4 hektara łąki w środku lasu, na którym przez dziesiątki lat wylewano chemiczne pozostałości z garbowania skór . Substancje na składowisku nie są dokładnie zbadane, ale na pewno zawierają chrom - metal ciężki, który może skazić wody pitne w promieniu kilku kilometrów od miasta.
Właścicielem składowiska jest Nadleśnictwo w Warcinie, które jednak nie wie co z tym fantem zrobić.
- Przejęliśmy teren po Kępickich Zakładach Garbarskich "KEGAR" - przyznaje nadleśniczy Tadeusz Wentowski. - Teren wysypiska został zabezpieczony przez nasypanie warstwy ziemi, a jezioro ze ściekami osypane wałem ziemnym.
Nadleśnictwo przyznaje jednak, że nielegalne wysypisko jest bombą chemiczną z opóźnionym zapłonem, i teren trzeba będzie zrekultywować
- Nie wiemy co dokładnie jest tam składowane i dlatego nie możemy nic z tym zrobić - twierdzi Wentowski. - Nie mamy obowiązku monitorowania tego składowiska, dlatego nie zlecaliśmy żadnych badań.
- Dawna garbarnia to większy problem - mówi Piotr Mazur, burmistrz Kępic. - Problemem są też pozostałości po osadach pościekowych położone przy samych zakładach. Chcemy na nich urządzić plantację wierzby ekologicznej. Czekamy jednak na wyniki badań tych osadów.
To skandal, że w środku lasu znajduje się tak toksyczne wysypisko - Zawiadomiliśmy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Słupsku. Liczymy że inspekcja zmusi nadleśnictwo do uporządkowania terenu. Jeśli tak się nie stanie, mieszkańcom Kępic grozi katastrofa ekologiczna.